Jak wygl±da³a Sobótka w XVIII wieku po odbudowie po wielkim po¿arze, który w 1730 roku strawi³ pod¶lê¿añsk± miejscowo¶æ niemal doszczêtnie? Gdzie pierwotnie znajdowa³ siê ratusz? W którym miejscu mieszka³ kat? Gdzie sta³ prêgierz, pod którym wymierzano karê ch³osty? Czy miasto mia³o mury i bramy miejskie? Odpowiedzi na te i wiele innych pytañ otrzymamy ju¿ nied³ugo, powsta³a bowiem makieta przedstawiaj±ca Sobótkê sprzed ponad dwustu piêædziesiêciu lat.
Makiety nie uda³oby siê wykonaæ, gdyby nie rysownik Friedrich Bernhard Wehrner. Choæ pierwsze imiê nosi³ po kamienieckim opacie, a drugie po ¶wiêtym Bernardzie, to nie nale¿a³ do osób, które mog³yby ¶wieciæ przyk³adem. W autobiografii nazwa³ sam siebie „¶l±skim Robinsonem”. I rzeczywi¶cie Wehrner pasowa³by na bohatera powie¶ci przygodowej lub ³otrzykowskiej, bo podró¿uj±c latami po Europie, uczestniczy³ w niejednej awanturze
i przygód prze¿y³ wiêcej ni¿ bohater Daniela Defoe. By³ w swoim ¿yciu m.in. ¿o³nierzem kawalerzyst±, in¿ynierem fortyfikatorem, uzdrowicielem hochsztaplerem, t³umaczem wojskowym i translatorem librett operowych, bra³ udzia³ w pojedynkach i karczemnych awanturach oraz s³u¿y³ jako kancelista u wroc³awskiego biskupa. Jednak to nie przygody tej barwnej postaci sprawi³y, ¿e chyba ka¿dy wielbiciel lokalnej historii na Dolnym ¦l±sku zetkn±³ siê z jego nazwiskiem. Wehrner zostawi³ potomnym ogromny dorobek, bo jak pisa³: „(…) skoro tylko chwyta³em za pióro, poczyna³em gryzmoliæ i rysowaæ domy”. Z grafik przedstawiaj±cych dolno¶l±skie miasta i miasteczka, a tak¿e z rysunków ko¶cio³ów, klasztorów, pa³aców i dworów powsta³o piêciotomowe wydawnictwo (3000 stron). Artysta nieskromnie stwierdzi³, koñcz±c pracê nad swoim dzie³em pt. „Topographia Silesiae”, ¿e „przede mn± nie by³o nikogo, kto cierpliwie wykona³by podobn± pracê, a i po mnie nikt taki siê nie pojawi”. I mia³ racjê. Dzie³o Wehrnera jest dzi¶ nieocenionym ¼ród³em ikonograficznym dla historyków i historyków sztuki, ukazuje czêsto miejsca i obiekty, które zupe³nie siê zmieni³y lub przesta³y istnieæ.
Na podstawie grafik Wehrnera artysta ceramik Grzegorz Krupa, mieszkaj±cy i tworz±cy na terenie gminy Sobótka, ulepi³ makietê miasta. W glinie odtworzy³ nie tylko uk³ad XVIII-wiecznej Sobótki, z powodu nierówno¶ci terenu podzielonej na górne i dolne miasto, ale za pomoc± w³asnorêcznie zrobionych narzêdzi (czasem u¿ywa³ do tego przyrz±dów stomatologicznych) ulepi³ najdrobniejsze detale, jak na przyk³ad malutk± chor±giewkê na prêgierzu stoj±cym dawniej na placu rynkowym.
Praca nad sam± makiet± trwa³a ponad dwa miesi±ce. Model ko¶cio³a ¶w. Jakuba czy stoj±ca dawniej na przedmie¶ciach ¶wi±tynia ¶w. Anny, gdzie detali do wykonania by³o najwiêcej, powstawa³y przez kilka dni. Samo jednak lepienie, a potem dwukrotne wypalanie
i szkliwienie specjalnym szkliwem odpornym na warunki atmosferyczne, poprzedzi³y d³ugie przygotowania. Grzegorz Krupa przyzna³, ¿e chocia¿ wydawa³o mu siê, i¿ zna Sobótkê naprawdê dobrze, to podczas pracy nad makiet± odkrywa³ miasto na nowo: porównywa³ rysunki Wehrnera z przedwojennymi zdjêciami lotniczymi i starymi pocztówkami oraz z dzisiejszym uk³adem ulic i kamienic. Wiadomo bowiem, ¿e „¶l±ski Robinson” czêsto
w swych pracach nie przestrzega³ proporcji lub dosyæ lu¼no podchodzi³ do topografii terenu
i wygl±du obiektów. W dyskusjach, szukaniu rozwi±zañ i „wizjach lokalnych” artystê ceramika wspiera³ Micha³ Hajdukiewicz, dyrektor ¦lê¿añskiego O¶rodka Kultury, pomys³odawca, grantobiorca i fundator ¶rodków oraz realizator ca³ego projektu (granty LGD „¦lê¿anie”), a prywatnie niestrudzony promotor i pasjonat lokalnej historii. Partnerami projektu s± Muzeum ¦lê¿añskie, kopalnia KOSD Sp. z o.o., Sp.k. i Urz±d Miasta i Gminy
w Sobótce.
Ju¿ pod koniec marca makieta stanie w pobli¿u ko¶cio³a ¶w. Jakuba w Sobótce na bloku nas³awickiego serpentynitu i ujrzymy miasto w jego XVIII-wiecznym wygl±dzie. Niektórzy zdziwi± siê jego ówczesn± wielko¶ci±, ale zaskoczeñ bêdzie pewnie wiêcej.
Marta Miniewicz, Stowarzyszenie TUITAM
Wracaj do poprzedniej strony »